Tragedia na Przełęczy Diatłowa oczami Donnie Eichar


Książki / niedziela, 29 listopada, 2020

Choć o tragedii na przełęczy Diatłowa mówi się od lat, to „Martwa Góra” Donnie Eichar była moim pierwszym książkowym zetknięciem z tym tematem. Sprawa kojarzyła mi się dotąd bardziej z zagadką godną świetnie skonstruowanego thrillera niż z prawdziwymi wydarzeniami. Czy amerykańskiemu autorowi udało się mnie przekonać do swojej teorii? O tym możecie poczytać w dalszej części mojej recenzji.

Noc 1 lutego 1959 roku okazała się tragiczna w skutkach dla dziewięciu turystów, i gdy po dwóch tygodniach w góry Uralu przybyła ekspedycja ratunkowa odnaleziono opuszczony, rozdarty namiot i pierwsze ciała młodych ludzi. Wtedy jeszcze nikt nie podejrzewał, że przyczyna wydarzeń pozostanie niejasna na kolejne dziesięciolecia.

Co najbardziej intryguje w tych wydarzeniach? Na pewno to, że od początku badania sprawy, pytania się tylko piętrzą. „Starania poszukiwaczy hamują jednak, zanim jeszcze na dobre się rozpoczynają: w miejscowym komitecie turystyki pieszej nie można odnaleźć zatwierdzonej trasy grupy Diatłowa. Plan marszruty zaginął albo nigdy nie został przedłożony.” A do tego nikt nie wie, że dziesiąty uczestnik wyprawy odłączył się o wiele wcześniej (i wrócił do rodzinnej Jemeljaszewki) i nieświadomy tragedii po wielu dniach dowiaduje się o toczących się poszukiwaniach. Autor zręcznie relacjonuje czytelnikom kolejne etapy poszukiwań i śledztwa, nakreśla ważne momenty jak odnalezienie niekompletnie ubranych ciał, ich dziwne umiejscowienie i kolejne wysnuwane teorie.

W „Martwej Górze” zawarte są trzy osie czasowe: podróży autora w celu rozwiązania starej zagadki, podróży grupy Diatłowa tragicznej w skutkach oraz poszukiwań i śledztwa w sprawie studentów. I moim zdaniem w całej książce zbyt mocno przebija się wątek samego autora i jego nieodgadnionych motywacji. „Dlaczego ktokolwiek w Rosji miałby mi ufać? Dlaczego – pytał Kuncewicz – do tego stopnia zafrapowała mnie sprawa dziewięciu turystów, którzy przed półwieczem zmarli w nieznanym mi kraju? Odpowiedzi, jakich udzielałem, nie brzmiały przekonująco – nawet dla mnie.” Przez całą książkę zadawałam sobie to samo pytanie, ponieważ autor zderza się raz po raz z inną kulturą, środowiskiem (w tym z pogodą, temperaturami) i mentalnością. I niestety bardzo rażą różnice między współczesnym Amerykaninem i Rosjanami, ponieważ autor czytając akta kryminalne, dzienniki i wywiady nie był w stanie przygotować się na warunki czekające go podczas wyprawy w głąb Rosji.

Dzięki szeroko zakrojonym badaniom udaje nam się poznać tych młodych, ambitnych ludzi i mentalnie się z nimi związać. Czytamy fragmenty ich pamiętników, zaczynamy rozumieć co nimi kierowało, lecz to nie wyjaśnia czemu musieli zginać w mrokach zimowej nocy. I choć minęło tyle lat sprawa wzbudza kontrowersje, mimo wielu innych tragedii związanych z zimową turystyką pieszą, dalej zadajemy sobie pytania. Czy akta utajono na tyle lat, tylko ze względu na obowiązujący system polityczny? Mam wrażenie, że niektóre kwestie (jak podejście władz do pochówku ofiar) były tak szeroko omówione w książce, ponieważ autor nie był świadomy codzienności związanej z systemem komunistycznym. I nawet gdy pewne kwestie uległy rozluźnieniu to władza miała inne podejście do obywateli niż Eichar znał ze swojego kraju.

Autor prowadzi nas jak po sznurku, w sposób chronologiczny pokazując wydarzenia i swojego odkrycia. Bardzo dużym plusem tej publikacji jest zebranie w jednym miejscu wielu informacji, a także uporanie się z najczęściej powtarzanymi utartymi w świadomości teoriami. Dzięki osi czasowej i sprawdzaniu źródeł wiele udało się wyjaśnić, lecz sugerowane przez autora rozwiązanie zagadki nie przeszło takiej weryfikacji. Choć ciekawe, niesztampowe i w jakimś stopni prawdopodobne to wydaje się zbyt „fantastyczne” by takie zdarzenie w tym miejscu dotknęło jedynie grupę Diatłowa.

Podsumowując moje wrażenia z lektury, muszę zaznaczyć, że doceniam trud autora włożony w powstanie tej książki. I chodzi mi tu także o dwukrotną podróż do Rosji i próbę dotarcia do góry Chołatczachl w miesiącach zimowych. Ponadto „Martwa Góra” jest dla mnie dobrym wejściem w temat zagadkowej śmierci młodych ludzi na terenie Uralu, które może być solidnym początkiem własnych poszukiwań wśród wielu innych publikacji powstających w ostatnich czasach na rynku.  

Tytuł: Martwa Góra. Historia tragedii na Przełęczy Diatłowa

Autor: Donnie Eichar

Tłumaczenie: Piotr Cieślak

Wydawnictwo: Bezdroża

Ilość stron: 264

Data wydania: 8 września 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *