„Nikt nie idzie” Jakuba Małeckiego przez wiele osób zostało ogłoszone książką 2018 roku, jakie są moje spostrzeżenia po lekturze możecie przekonać się czytając dalej.
Powieść jest niczym zlepek obrazów, które trzymamy w głowie i nie dają nam spokojnie zasnąć. Pobrzmiewa w niej echo słów pewnego listonosza: „Takie rzeczy po prostu czasem się zdarzają”, jest to zapis wspomnień, sytuacji i tragedii, do których się z czasem przyzwyczajamy. Opowieść o pustce, której nie można zapełnić. Igor stracił brata, bo „Japonia go zjadła. Ale to jakby przeze mnie”. Olga usunęła niechcianą ciążę, ale z perspektywy czasu straciła o wiele więcej. Ojciec Olgi utracił możność grania na fortepianie. Marzena straciła nadzieję na normalne życie dla Klemensa i w wypadku lotniczym zginął jej mąż. W jaki sposób życie tych wszystkich ludzi łączy się? Małecki nie daje nam fałszywej nadziei, nie przedstawia cukierkowego obrazu. Ale nie pozostawia nas zupełnie samych.
Muszę przyznać, że „Nikt nie idzie” przy pierwszej lekturze nie powaliło mnie jak to miało miejsce przy „Rdzy”. Pewnie to kwestia momentu życiowego, w którym zabrałam się za czytanie, ale zabrakło mi w tej powieści momentu kulminacyjnego. Pozostałam z uczuciem niedosytu i chyba czeka mnie za parę tygodni kolejna lektura, bo czuję że coś ważnego w tej powieści mi umknęło. Bohaterowie Małeckiego są zawieszeni między tym, czym jest ich życie obecnie, a tym czym miało być w ich planach…Ten strach, wstyd, tęsknota i odpowiedzialność za własne decyzje przytłaczają nie tylko bohaterów, ale w jakimś stopniu także czytelnika.
Najbardziej dotkliwa była dla mnie historia samej Olgi, czułam jej ból i to, że paradoksalnie w którymś momencie podjęła słuszną decyzję w obliczu okoliczności. Nie chciała narażać najważniejszej dla siebie osoby na rezygnację z marzeń, choć ta osoba nie wiedziała czym się Olga kierowała. Czy warto zaprzepaścić swoje szczęście lub swoje marzenia dla „dobra” kogoś innego? Jak bardzo katastrofalne mogą okazać się decyzje podjęte wiele lat wcześniej? Olga cierpi, ale jest nieugięta… To pokazuje jak silna musiała być psychicznie, żeby to wszystko przetrwać… jakoś przetrwać. Autor bardzo dobrze wie jak wniknąć w myśli czytelnika i pozwolić mu przestać myśleć o tej dziewczynie.
Na pewno polecam „Nikt nie idzie” osobom, które cenią wrażliwość Jakuba Małeckiego. Powieść jest jakby zbiorem miniatur, trochę jak przetaczane w tekście haiku. Krótkie, niby proste, ale trafiające w najczulsze miejsca.
Tytuł: Nikt nie idzie
Autor: Jakub Małecki
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 264
Data wydania: 31 pażdziernika 2018