Muszę przyznać, że rok 2023 zakończyłam z rekordową jak dla mnie ilością skończonych książek. 112! Nie sądziłam, że to może się udać, ale tygodnie spędzone w łóżku i łatwy dostęp do audiobooków zrobiły swoje. Jak wybrać wsród nich te kilka najlepszych? Nie będzie łatwo, ale opowiem Wam o tych które najbardziej wyryły się w mojej pamięci.
Co mnie najbardziej zaskoczyło? Powrót do lekkiej fantastyki, tej momentami bardzo humorystycznej. W ciągu roku „połknęłam” większość książek Anety Jadowskiej (zresztą lata temu polecanych mi przez pewną Wiedźmę 😉) wliczając w to: Thornverse oraz Szamańską Serię. To ponad 20 książek, a bawiłam się tak dobrze, że mam ochotę na reread! Idealnie wpasowany poziom magiczności, urban fantasy, humoru i strasznie charakternych osobowości. Uwiebiam! I bardzo żałuję, że nikt jeszcze nie pokusił się o tłumaczenie tej serii na angielski.
Coraz bardziej się przekonuję, że jestem seryjnym czytelnikiem. Kolejną perełką była seria Marty Kisiel „Dożywocie”! Ci bohaterowie, komiczne sytuacje, nagromadzenie moich ulubionych motywów fantastycznych! Aż przytaczałam mojemu Mężowi całe fragmenty! Płakałam ze śmiechu, a to mi się zdarza niezwykle rzadko. Anioł z uczuleniem na pierze, tragiczny poeta, utopce i cała masa innych stworzeń, to w innych okolicznościach nie mogło się udać. A Marcie Kisiel wyszło koncertowo!
Ostatnią już serią fantastyczną, którą zapamiętam na dłużej jest Necrovet Joanny W. Gajzler. Czytałam jak urzeczona! Świetny pomysł z tym połączeniem nekromacji i weterynarii, a stworzone przez autorkę fantastyczne zwierzęta mocno pobudzają wyobraźnię. Przy tym jest lekko, z polotem i równocześnie trudno się oderwać! Z ekscytacją czekałam jakie stworzenie pojawi się na kolejnych stronach i gdzie tym razem wyląduje nasza pomoc weterynaryjna. Polecam!
Nietypowo dla mnie jedną z pozycji, które wywarły na mnie spore wrażenie znalazło się „Z tej strony Sam” Dustin Thao. To było chyba moje pierwsze zetknięcie z romansem young adult i muszę przyznać, że niesamowicie mnie zaskoczyło. Połączenie opowieści o stracie i miłości oraz odnajdywaniu się w codzienności. Jest to powieść na pograniczu jawy i snu, przez co niesamowicie wciąga, ale też pokazuje dojrzale bardzo trudne emocje związane z żałobą. Bardzo się cieszę, że otworzyłam się na coś nowego, innego.
Przez moje ręce przewinęło się też sporo reportaży, o jednym z nich pragę przypomnieć, bo temat jest bardzo istotny. „Głusza” Anny Goc to głos społeczności, o której często staramy się po prostu zapomnieć i przemilczeć jej istnienie. Dlatego polecam każdemu tę opowieść o osobach głuchych i niedosłyszących, o tym który nie mówią o sobie głośno, ale stanowią ważny element społeczeństwa. Wiele jest w tej książce bólu, ale jest też nadzieja na zmiany.
Ponad setka książek i wiele obrazów zostanie w mojej głowie, opowieści te towarzyszą mi wszędzie. Niezależnie czy jesteście szczęśliwi czy smutni, zawsze warto mieć przy sobie drzwi do innego świata.
Niestety conajmniej jednej książki nie udało mi się znaleźć na Goodreads…