Ostatni rok, był niezwykle specyficzny jeżeli chodzi o czytanie. I choć 2021 rok również zaczął się dla mnie lockdownem to zakończony właśnie okres był najdziwniejszy, bo częściowo spędzony w domu z przerwą od normalnej pracy. Nie tylko liczba przeczytanych książek 64, ale też ich tematyka były inne niż do tej pory.
Nie każdy pewnie wie, ale uwielbiam śledzić statystyki czytelnicze i z pomocą przychodzi mi zawsze Goodreads.com lub coraz rzadziej Lubimyczytac.pl. I choć nie zawsze udaje się odnaleźć wszystkie edycje książki (nie mam zacięcia do dodawania książek do bazy) to prócz jednej pozycji udało mi się zaznaczyć na Goodreads przeczytane w 2020 roku książki. Dzięki czemu wiem, że pochłonęłam 20 909 stron pełnych różnorodnych historii, które były zawarte w 64 książkach. Dla mnie to bardzo dużo, nie chcę się porównywać z innymi blogerami książkowymi, ale cenię spędzony czas na czytaniu i poznawaniu innych punktów widzenia.
Postanowiłam wybrać z tej góry książek te, które przykuły w największym stopniu moją uwagę. Będzie to wybór bardzo subiektywny i chciałabym, żebyście o tym pamiętali. O większości z tych pozycji napisałam osobne posty na blogu i polecam Wam do nich zajrzeć. Oczywiście są to książki przeze mnie przeczytane w 2020 roku, niekoniecznie wtedy wydane.
Najbardziej magiczna opowieść
„Dziecko śniegu” Eowyn Ivey wyd. Pascal
Jeżeli macie przeczytać tylko jedną powieść, która roztopi Wasze serca to „Dziecko śniegu” jest idealne. Odczucia, które towarzyszyły mi podczas lektury zostaną ze mną na bardzo długo. To magiczna opowieść o marzeniach, braku, samotności i noszeniu w sobie iskierki nadziei. Dziecko, które powstało w pewną śnieżną noc to przepiękna metafora. Dajcie się uwieść tej słodko-gorzkiej powieści rozgrywającej się w trudnych warunkach Alaski.
Reportaż, który uświadomił mi szarą strefę niewiedzy
„Poniemieckie” Karolina Kuszyk wyd. Czarne
Koło tego reportażu nie mogłam przejść obojętnie. Podziwiam zaangażowanie Karoliny Kuszyk w powstanie książki pełnej, ciekawej i zahaczającej o tak wiele zagadnień związanych z tym, co poniemieckie. Jest poważnie, anegdotycznie (są takie fragmenty, które można przytaczać na spotkaniach towarzyskich) i wyczerpująco. I cały czas miałam odczucie, że autorka jeszcze więcej ma do napisania!
Eseje o sprawach ważnych (nie tylko dla kobiet)
„O tym się nie mówi” Emilie Pine wyd. Cyranka
Moim zdaniem lektura obowiązkowa. Autorka w szczery do bólu sposób pisze o tematach tabu. Niby o kobiecości, postrzeganiu swojego ciała, posiadaniu dzieci i niemożności zajścia w ciążę, ale równocześnie o najgłębszych i najboleśniejszych stanach. Eseje są krótkie, wzięte z życia Pine, lecz uniwersalne dla wielu kobiet. I pewnie nie tylko ja mogę powiedzieć, że jakbym czytała o swoich najgłębiej skrywanych myślach. Dajcie to też do przeczytania mężczyznom ze swojego otoczenia, proszę.
Książka, którą przepłakałam
„Nigdy więcej” Anna Zamojska wyd. Insignis
Ostatnio wiele spraw związanych z kościołem katolickim i jego mroczną stroną wychodzi na światło dzienne. „Nigdy więcej” to historia napisana przez kobietę, która jako nastolatka stała się ofiarą molestowania przez jednego z księży. Przy lekturze musiałam sobie nucić refren z „Modlitwy końca mojego wieku” (w wykonaniu Bez zobowiązań): „Uchowaj dzisiaj od nienawiści. Moje serce, moje oczy, moje myśli”. To jak strzał w serce, trudno się potem pozbierać.
Genialny debiut powieściowy
„Ostatni rozdział” Katarzyna Kalista wyd. Czarna Owca
Czym wyróżnia się powieść Katarzyny Kalisty wśród innych debiutów? Przede wszystkim nie czuć, że to jest pierwsze „dziecko” autorki. „Ostatni rozdział” to przepięknie napisana powieść szkatułkowa, operująca emocjami i ciekawymi zwrotami akcji. Trudno się od niej oderwać i co mnie zawsze przyciąga podwójnie: ociera się o świat książek. Jest w niej o wiele więcej niż namiętności, miłość i życiowe wybory, z każdą stroną odkrywamy złożoność postaci. Taka perełka wśród literatury obyczajowej.
Książka ukochanego autora
„Saturnin” Jakub Małecki wyd. SQN
W corocznym zestawieniu nie może zabraknąć książki Jakuba Małeckiego. Nic nie mogę poradzić na fakt, że jego proza porusza we mnie bardzo wrażliwe struny. „Saturnin” jest powrotem do pisania, które doceniłam m.in. w „Rdzy” i to najbardziej osobista pozycja autora. I to się czuje, ponieważ z każdą stroną powieści wyciągamy kolejną drzazgę utworzoną ze wspomnień. To jak wiele starają się ukryć kolejne pokolenia i jak to się odbija po latach w najbardziej nieoczywistych okolicznościach to tylko część tej historii. Czytajcie i zachwycajcie się jak ja światem powieści Małeckiego.
Wciągający thriller
„Służąca” Alicja Sinicka wyd. Kobiece
Były takie lata, że czytałam jeden za drugim thriller lub kryminał, lecz ten typ literatury uległ u mnie przesyceniu. Zbyt dużo było przewidywalnych historii toczących się w podobnych okolicznościach, dlatego chętnie zabrałam się za „Służącą”. Ta opowieść jest zaskakująca, ma niesztampowych bohaterów i moment kulminacyjny wbija w fotel. Ponadto pomimo mojej niechęci do wątków erotycznych w tym przypadku to się broni, dzięki wyważeniu i odpowiednim uzasadnieniu pojawienia się w akcji powieści.
Jakie lektury zapamiętacie po 2020 roku? A może czytaliście którąś z pozycji, o których pisałam?